Matko Boża, Niepokalana Maryjo
Spraw Wspomożycielko wiernych, by moja rodzina, parafia i cała Ojczyzna
były rzeczywistym Królestwem 
Twego Syna i Twoim. 
Amen.

 

Polska 2024 r.

Złożymy wniosek o powołanie Komisji Śledczej do spraw zaniedbań związanych z powodzią

Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawera i zastępcy rzecznika prasowego Konfederacji Marty Czech, 19 września 2024 r.

Michał Wawer:
– Zacząć trzeba od tego, co dziś powinno być dla wszystkich oczywiste. Składamy wielkie wyrazy uznania, szacunku, wdzięczności dla wszystkich, którzy na zalanych terenach walczą z powodzią. Tych, którzy usuwają skutki powodzi w tych miejscach, przez które fala już przeszła. Tych, którzy w tej chwili, jak we Wrocławiu, walczą o obronę polskich miast i wsi przed falą powodziową. I tych, którzy dopiero na tę falę się szykują, jak w województwie lubuskim. Wyrazy szacunku, uznania dla strażaków, dla żołnierzy, dla przedstawicieli wszystkich innych służb i oczywiście dla ochotników, dla mieszkańców polskich miast i miasteczek, w tym również dla działaczy Konfederacji, którzy ofiarnie od kilku dni walczą z tą powodzią, bronią majątków swoich, bronią majątków swoich sąsiadów, pomagają wszystkim, którzy w tej chwili tej pomocy potrzebują. Także działaczom Konfederacji, którzy na terenie całego kraju organizują zbiórki pomocowe i dbają o to, żeby te najpotrzebniejsze materiały trafiły do tych, którzy w tej chwili ich najbardziej potrzebują.

W tej chwili najważniejsze jest to, żeby tę powódź przetrwać, żeby pomóc potrzebującym, żeby usunąć skutki powodzi tam, gdzie ta powódź wyrządziła zniszczenia. Natomiast dochodzimy już też do tego momentu, w którym trzeba zacząć analizować, co się wydarzyło, co poszło nie tak, co mogło pójść lepiej – i wyciągać wnioski, co zrobić, żeby w przyszłości, przy kolejnej powodzi, bo kolejna powódź prędzej czy później nadejdzie, żeby można było skutki zniszczeń ograniczyć lub całkowicie tereny polskie przed tą powodzią, przed negatywnymi skutkami uchronić. A dokonywanie tej analizy, wyciąganie wniosków nie jest niestety łatwe, ponieważ działamy w warunkach ogromnego chaosu informacyjnego.

I ten chaos informacyjny wynika nie tylko z natury tej sytuacji, z natury katastrofy klęski żywiołowej, ale również z tego, że jest fatalna komunikacja ze strony rządu, że brakuje przede wszystkim rzecznika prasowego rządu, brakuje wyspecjalizowanego serwisu informacyjnego, który pozwalałby odróżniać prawdę od fake newsów.

Brakuje jednoznacznych, zgodnych z prawdą, dotyczących faktów informacji. Zamiast tego mamy spektakl medialny w wykonaniu premiera Donalda Tuska, który na Dolnym Śląsku próbuje kreować się na głównego aktora walki z powodzią i dorównujący mu spektakl medialny ze strony polityków PiSu, którzy w tym trudnym czasie na masową skalę, widoczną już od 13 wrześniapoświęcają się przede wszystkim jadowitym atakom personalnym, które tylko zaciemniają obraz tego, jak wygląda sytuacja i utrudniają wyciągnięcie tych rzeczywistych wniosków.

Niemniej, pomimo tego ogromnego chaosu informacyjnego, możemy już pewne fakty stwierdzić i możemy już postawić pewne pytania. Wśród tych oczywistych faktów, na które mamy jednoznaczne potwierdzenie, na pierwszy plan wybija się to, że kłamstwem były słowa Donalda Tuska z 13 września, że “prognozy nie są przesadnie alarmujące”.

To były słowa fatalne, słowa być może nawet o tragicznych skutkach, które wprowadziły ogromne zamieszanie. Były to słowa wypowiedziane w dniu, w którym od Unii Europejskiej, od organów zajmujących się tym w Unii Europejskiej, polskie samorządy otrzymywały informacje, że sytuacja jest jak najbardziej alarmująca i trzeba się przygotować na klęskę żywiołową! To było w tym samym dniu, w którym premier Czech alarmował Polaków, że trzeba się przygotować na kataklizm. Mimo to Donald Tusk wybrał ten właśnie moment, żeby Polaków uspokajać, żeby wprowadzać niestety chaos – i te słowa miały swoją moc, miały swoje znaczenie, mogły i zapewne w wielu miejscach spowodowały, że przygotowania do powodzi szły wolniej, że nie było takiej mobilizacji, że ludzie, którzy mogli podjąć decyzję o spokojnej i bezpiecznej ewakuacji, być może nawet rezygnowali z podjęcia takiej decyzji.

Kolejną rzeczą, którą wiemy, jest to, że ze zbiornika retencyjnego Nysa dokonano w przeddzień powodzi zbyt małego zrzutu wody. W tym zbiorniku można było przygotować większą rezerwę przeciwpowodziową, można było zrobić w zbiorniku miejsce na kolejne miliony metrów sześciennych spływającej w fali powodziowej wody, co by realnie pozwoliło ograniczyć wielkość fali powodziowej i skutki dla kolejnych miejscowości położonych na trasie tej fali. Jakie były przyczyny dokonania tego zbyt małego zrzutu? Kto popełnił błąd? Kto podjął taką decyzję i kogo należy z tego rozliczyć? To są pytania, które powinny być zadane i odpowiedź na które powinna usłyszeć polska opinia publiczna.

Kolejną rzeczą, którą wiemy, jest to, że w wielu miejscach działania zaradcze były opóźniane. Że zbyt późno rozpoczęto przygotowania do fali powodziowej, że zbyt późno ruszyła pomoc, że zbyt późno podjęto wiele działań i na poziomie samorządowym, i na poziomie rządowym. Jaki był związek tego z tymi fatalnymi, uspokajającymi słowami premiera? Kto stoi za tymi decyzjami, żeby pewne rzeczy opóźniać, żeby pewną mobilizację wprowadzać zbyt późno? To jest kwestia do wyjaśnienia. Wiemy, że w czasie powodzi w tych najbardziej dotkniętych powodzią miejscowościach nie było po prostu łączności.

Wiemy, że sytuacja komunikacyjna w Polsce, sytuacja ze zwykłym przepływem informacji, informowaniem o tym, co się gdzie dzieje, jest dalece niezadowalająca. Jako kraj przyfrontowy, kraj, który musi być gotowy nie tylko na klęski żywiołowe, ale też na warunki wojenne, powinniśmy wyciągnąć z tego jak najszybciej wnioski i pracować nad tym, żeby w Polsce istniała po prostu awaryjna sieć komunikacyjna pozwalająca rządowi na utrzymywanie zdolności do przekazywania wiedzy i informacji na terenie całego kraju również wtedy, kiedy te nasze codzienne, tradycyjne środki komunikacji, takie jak telefony, zawiodą. Tego niestety tutaj w czasie powodzi nie było.

Wiemy, że część miejscowości zalanych była po prostu odcięta od świata również w tym sensie informacyjnym. Wiemy wreszcie, że ogromna była skala zaniedbań przez szereg ostatnich lat. Wiemy, że to, co obciąża ten rząd, być może nawet w większym stopniu rząd poprzedni, że brakowało determinacji, woli politycznej do tego, żeby tworzyć nową infrastrukturę przeciwpowodziową, żeby dokonywać w skuteczny sposób inwestycji infrastrukturalnych pozwalających zabezpieczyć Polskę przed powodziami. Tutaj koronnym przykładem jest wspólna pisowsko-platformerska kapitulacja w sprawie zbiornika w Kotlinie Kłodzkiej, który pod wpływem protestów ekologów – “pseudoekologów”, należałoby powiedzieć – został przerwany, mimo, że wszystkie naukowe przesłanki wskazywały, że ten zbiornik powstać powinien.

konfederacja.pl/

 


Załóż własną stronę internetową za darmo Webnode